A ty? Wierzysz w koronawirusa?
Niestety coraz częściej czytam komentarze w mediach społecznościowych opatrzonych hasłem „wierzyć w koronawirusa”. Martwi mnie to, wiara tu nie ma nic do rzeczy, a tym czasem jest trochę tak, że ludzie dzielą się na tych co wierzą i na tych co nie wierzą. Dane i badania schodzą na dalszy plan.
Minęło już blisko pół roku od wykrycia pierwszego przypadku covid19. A tymczasem zamiast wiedzieć więcej, internet zalewa fala komentarzy i opinii, z których wynika, że nie ma czegoś takiego jak wirus covid19, nie ma pandemii a reakcje większości państw są z góry przesadzone. W sieci znajdziemy nawet wypowiedzi lekarzy na ten temat. Niestety duża część tych wypowiedzi to tylko OPINIE nie mające potwierdzenia w danych, jednak wiele osób traktuje je jako fakt.
No to przejdźmy do faktów. Nie jestem lekarzem, nie widziałem wirusa, nie byłem chory. Jestem geografem i w taki sposób spróbuję podejść do problemu.
Może na samym początku przypomnijmy sobie sytuację w jakiej znalazły się Włochy i Hiszpania. Oczywiście nie całe kraje a niektóre regiony, w których pojawiły się duże ogniska choroby. Bardzo często w sieci przeczytamy, że jest to jedynie zwykła, sezonowa grypa, śmiertelność jest niska. Generalnie nic nadzwyczajnego. Nawet bez analizy danych coś nam powinno jednak nie grać w tym stwierdzeniu. Przecież zwykła sezonowa grypa nie prowadzi do tego, że w szpitalach brakuje łóżek i trzeba tworzyć szpitale polowe. Nie zdarza się w przypadku sezonowej grypy, że nagle brakuje respiratorów a lekarze muszą podejmować decyzje kogo próbować ratować a kto musi radzić sobie sam. A więc sama obserwacja, a raczej w tym przypadku śledzenie informacji, pokazuje nam, że nie mamy do czynienia z sytuacją typową. Obserwacja jest jedną z podstawowych metod badań geograficznych.
W wyniku analizy sytuacji w której znalazły się Włochy i Hiszpania, większość krajów podjęła środki aby ten stan się nie powtórzył na ich terytorium. I tak też się stało. I tu znajdziemy kolejne zarzuty. Jaki wirus? Przecież śmiertelność nawet spadła... I to jest prawda. Zauważcie, że najprościej rzecz ujmując ochrona przed koronawirusem polegała na zaprzestaniu jak największej ilości aktywności. Ruch samochodowy się zmniejszył, duża część operacji w szpitalach została odwołana (tylko zabiegi ratujące życie funkcjonowały), ludzie zostali w domach. Generalnie wszystko stanęło. Efekt był taki, że zginęło mniej osób w wypadkach drogowych, w czasie operacji, w wyniku napadów itp. A więc śmiertelność w niektórych krajach faktycznie mogła zmaleć. Snując rozważania o przyszłości można nawet zacząć się zastanawiać, czy przyrost naturalny nie wzrośnie? I to nie tylko z powodu mniejszej liczby zgonów ale również większej liczby urodzeń. Przypomnijmy sobie omawiany na lekcjach geografii wpływ stanu wojennego i wyjątkowo mroźnej zimy na przyrost naturalny. Dla przypomnienia, liczba urodzeń wtedy wzrosła.
W przypadku lockdownu spowodowanego koronawirusem na ewentualne efekty musimy jeszcze poczekać.
A jak wygląda śmiertelność w krajach, lub regionach, które najbardziej dotknął koronawirus? Na wykresach wyraźnie widać, że sytuacja nie jest typowa, zarówno jeżeli chodzi o ilość jak i czas zgonów. Najwięcej zgonów zazwyczaj pojawia się w okresie jesienno zimowym, co spowodowane jest właśnie większą ilością zachorowań na grypę czy infekcje wirusowe, które mogą być groźne dla osób starszych. Jednak analiza sytuacji z 2020 roku pokazuje, że notujemy większą liczbę w porównaniu do poprzednich lat, czy średniej z wielolecia. Dodatkowo szczyt wykresu jest przesunięty z miesięcy zimowych na przełom zimy i wiosny co również się nie zdarzało. Ewidentnie pokazuje to, że mamy do czynienia z sytuacją odbiegającą od normy.
Dzienna liczba zgonów w 7 najbardziej dotkniętych wirusem regionach Włoch w latach 2015-2020 (https://voxeu.org/article/covid-19-italy-analysis-death-registry-data) |
Tygodniowa liczba zgonów w stanie Nowy Jork. Czarny kolor – łączna liczba zgonów w sezonie grypowym 2017-2018; żółty kolor – liczba zgonów w 2018 roku w których jako przyczynę podano grypę; czerwony kolor – liczba zgonów w 2020 w których jako przyczyna został podany covid19. (Źródło danych widoczne na ilustracji) |
Tygodniowa liczba zgonów w wybranych krajach Europy w roku 2020 (czerwony kolor) oraz latach poprzednich (https://mronline.org/2020/05/05/coronavirus-deaths-likely-60-higher-than-official-numbers-reflect-ft-finds/#lightbox/1/) |
Tygodniowa liczba zgonów w wybranych aglomeracjach na świecie w roku 2020 (kolor czerwony) i poprzednich latach (https://mronline.org/2020/05/05/coronavirus-deaths-likely-60-higher-than-official-numbers-reflect-ft-finds/#lightbox/1/) |
Często słyszymy, że Szwecja nie wprowadzając tak silnych obostrzeń poradziła sobie bardzo dobrze z epidemią. Niestety nie do końca to jest prawda. Jeżeli przeliczymy liczbę zakażeń i zgonów na 1000 osób, to wskaźnik będzie jeden ze słabszych w Europie. Weźmy dodatkowo pod uwagę czynniki geograficzne, chociażby gęstość zaludnienia, która w Szwecji jest wyraźnie niższa niż na południu czy zachodzie Europy, a więc też możliwości rozwoju choroby są inne. Trudno jest oczywiście porównywać ze sobą poszczególne kraje, ponieważ różnią się ilością przeprowadzanych testów, wiarygodność chińskich danych zawsze jest trudna do zweryfikowania a dodatkowo klasyfikowanie zgonów przynajmniej na początku epidemii było dowolnością lekarza.
Zestawienie tygodniowej, skumulowanej liczby zgonów w krajach skandynawskich i Wielkiej Brytanii. Za początek wykresu przyjęto dzień, gdy co najmniej 5 osób zmarło z powodu covid19. Warto zwrócić uwagę, że pomimo podobnego kształtu krzywej, same wartości w Szwecji są wyższe w porównaniu do Danii i Norwegii, których liczba ludności jest do Szwecji bardziej zbliżona. Źródło: https://www.bbc.com/news/world-europe-52395866 |
Jest oczywiście wiele niewiadomych. Nikt nie jest pewny ile w danym społeczeństwie jest osób zarażonych ponieważ tylko niewielka część społeczeństwa miała wykonywane testy. Zestawiając ze sobą poszczególne kraje widzimy pewne różnice w efektach samego wirusa. Pomimo, że Japonia jest jednym z na starszych społeczeństw śmiertelność nie była tam bardzo wysoka, nawet w porównaniu do wysoko rozwiniętych krajów Europy. I oczywiście trudno będzie dokładnie podać jakie czynniki decydują o śmiertelności wirusa: poziom medycyny, średni wiek populacji, stopień lockdownu, stosowanie się społeczeństwa do zakazów czy może czynniki genetyczne….
Co będzie dalej?…